Glacial Glow maseczka oczyszczająca na bazie glinki z Nowej Zelandii

Co obiecuje producent? Maska Glacial Glow (Blask Lodowca) – 10-20 minutowa,  oczyszczająca maska która natychmiastowo detoksukuje i rozwiązuje wszystkie problemy związane ze skórą twarzy i ciała. To eliksir młodości zapewniający skórze oczyszczanie, nawilżanie, peeling oraz detox. Zawiera 31 składników w tym 11 podstawowych, występujących wyłącznie w Nowej Zelandii i Australii. Produkt przebadany dermatologicznie. 

Skład: Jej główny składnik - Glinka Lodowcowa, ma naturalnie ujemny ładunek, który powoduje przyciąganie dodatnio naładowanych toksyn w skórze. Dzięki temu wiązaniu, glinka usuwa i pochłania szkodliwe toksyny ze skóry poprzez swoją zdolność do stymulowania niedoboru. Proces ten pozwala na najgłębsze oczyszczenie naskórka i poprawia równowagę mikrobiomu.  Po procesie ekstrakcji toksyn, Polinezyjsckie lecznicze składniki roślinne, takie jak Kawakawa, Manuka, Horopito i Tamanu, rozpoczynają działanie regeneracyjne, a Oczar Wirgilijski zmniejsza pory do minimum, zostawiając skórę miękką, gładką i nawilżoną od pierwszego użycia.  Gdy skóra otrzyma mega detoks i pełną regenerację, której potrzebuje, możesz następnie zwilżyć maskę wodą i delikatnie wmasować mikro cząsteczki pumeksu w skórę. To ostatecznie wypoleruje i wyciągnie wszystkie toksyny, które zostały poprzednio wyciągnięte przez glinkę co doda skórze dodatkowego blasku.  

Celuje w 5 oznak zestresowanej skóry: • Zmęczenie • Suchość • Szarzyzna • Wypryski • Nierówny koloryt skóry   W zestawie otrzymasz specjalny silikonowy pędzelek do aplikacji. Używać dołączonego pędzelka, pozostawić na około 10 minut, następnie delikatnie usunąć gąbeczką i wodą.

Opinia: Załączony do zestawu pędzelek jest idealny do aplikacji maski. Próbowałam zwykłym pędzelkiem, ale maska ma zbitą konsystencję, przez co więcej zostawało maski w włosiu niż na twarzy. Pędzelek z zestawu ma jeden bok ukośnie ścięty, co pozwala na aplikację w trudno dostępne miejsca, jak koło nosa czy ust.

Po nałożeniu czuję delikatny chłód i mrowienie na twarzy. Nie jest to uciążliwe, można w trakcie zająć się swoimi sprawami. 

Lepiej pilnować czasu aplikacji. Zdażyło mi się tego nie zrobić, a wtedy maska zasycha i zaczyna się kruszyć.

Efekty przeciw zatkanym porom bardzo zadowalające. Natomiast na policzkach nawet przy delikatnym masażu jeszcze następnego dnia są lekkie zaczerwienienia. Dla osoby która się maluje to nie problem, nawet najlżejszy podkład poradzi sobie z ukryciem. 

Zdjęcie po jest tydzień po użyciu, dziś nie mogę powiedzieć, czy maska przyśpiesza gojenie zmian trądzikowych, bo wyszło na jaw w ostatnim miesiącu że mam problemy z hormonami. Jestem i będę na pigułach przez 3 najbliższe miesiące. Wtedy postaram się przeprowadzić test "na czysto" i uzupełnić wpis.

Jest to maska z wyższej półki, pojemność 60g kosztuje 250zł.

Produkty poznałam dzięki stronie internetowej Uroda i Zdrowie, natomiast producent to Fablab.

Stosowałyście już tą maskę? Podzielcie się wrażeniami w komentarzach :)