Te spodnie to był jeden z moich pierwszych zakupów na Allegro <wspomnienia i sentyment do przygód>. Po latach problem zaczął się w momencie gdy zauważyłam dziwne przetarcia na udzie. Było ono za wysoko, więc przerobić na szorty odpadało - podwinięta nogawka była o wiele niżej, a bardziej jakbym skróciła to dupsko by wyłaziło na świat fuuuu!
Ile wiedziałam co zrobić, to zrobiłam. Jako że nie mam sprzętu do szycia, i puki nie mam własnego domu, tylko duszę się w wynajmowanym i ciasnym i co chwile przeprowadzka, nie kupuję na razie takich rzeczy, żeby nie zgubić podczas przeprowadzki.
Nie miałam czym zrobić prucia fachowo... więc wykorzystałam radełko do skórek - jest ostre i wąskie, wystarczyło. Rozprułam wszystkie wewnętrzne zeszycia, aż po sam krok. Nogawki mierzyłam na oko - max 10cm nad kolano, tak jak sięga mi ręka - aby uniknąć gafy i świat nie ujrzał tego co najbrzydsze, i żebym mogła ubierać i naprawdę nosić na co dzień do płaskich butów - tutaj też było wyzwanie co z długością, żeby mnie optycznie nie skracała, bym nie wyglądała na jeszcze niższą niż w rzeczywistości.
Odkładałam tą spódnicę w nieskończoność, bałam się że okaże się dla somsiadko-babci za trudna. Niepotrzebnie się martwiłam, ona bez problemu dokończyła pozszywała. Na dodatek tam gdzie była na tyle ta niefortunna dziura, ona przyszyła od spodu kawałek materiału który pozostał z nogawek, nie widać śladu, że kiedyś udo było za wielkie i szukało drogi jak się rozlać.
To co dla nas wydaje się trudne, dla kogoś innego może okazać się jak widać łatwe.