Menu

03 sierpnia 2024

Sierpień pełen spokoju: Przewodnik po Self-Care na koniec lata

Sierpień pełen spokoju: Przewodnik po Self-Care na koniec lata



Kolejny miesiąc z focusem na dbanie o samą siebie czas start. Plan na ten miesiąc obejmuje kilka kluczowych obszarów: 


Zadbam w domu o zapach. Samo sprzątanie to tylko sprzątanie. Czasem odpaliłam świecę zapachową, aby użyłam odświeżacza powietrza. Teraz mam w planach poszukać nowych patentów, co zrobić, żeby w domu ładnie pachniało na co dzień. Chciałabym, aby dom pachniał przyjemnymi aromatami. Planuję przetestować różne metody i produkty, które pomogą mi osiągnąć ten cel. Wprowadzenie nowych zapachów do domu traktuję jako eksperyment. Chcę sprawdzić, czy te zmiany wpłyną na moje samopoczucie.


Do przepracowania na psychoterapii - podnieść standard i wymogi wobec pracy i mężczyzn. Poprzednie miesiące były ciężkie - kolejna utrata znajomości, podwyżki (nie)rządu płacy minimalnej i spowodowana przez to lawina podwyżek cen… Ej bez przesady! Nie mogę spaść znowu poziomem życia do tego, który miałam za czasów etatowca w korpo! Nie zasługuję na taką karę! Tak, popełniłam wtedy błąd, dałam się nabrać, ale go naprawiłam i dalej staram się być dobrym człowiekiem! W związku z czym, znowu na terapii powróci temat standardów.
Kiedy opuściłam etat mocno przysiadałam do samonauki, aby naprawić głowę. Pamiętam, jak na jednym z nagrań szkoleniowiec tłumaczył, żeby dać czas biznesowi pół roku na przyniesienie dochodu. Ja pierwszy przychód z bloga osiągnęłam po półtora roku (przychód, nie dochód). Byłam w związku z tym cierpliwa, oraz ze względu na panującą od lat recesję na rynku Polskim, i stale rosnące utrudnienia w prowadzeniu normalnej pracy. Ale muszę powiedzieć dość. Nie może być w nieskończoność tak, że ja "latam" za kontrahentem, tak jak za młodu lataliśmy za własnymi rodzicami o okruchy uwagi. Nie mogę w nieskończoność latać za kontrahentem, i żebrać jak rodzica o miłość. Nie mogę w nieskończoność stawać na rzęsach dla kontrahenta jak dla rodzica. Rodzic niezdolny do zaakceptowania dziecka był jeden, kontrahentów jeszcze pomimo recesji jest więcej do wyboru. Wiadomo oni są na uprzywilowanej pozycji, bo więcej jest wykonawców niż płatników, mogą sobie wybierać w wykonawcach "na twoje miejsce mam 10ciu takich jak ty", ale ja nie mogę całe życie być męczennicą, jak jakieś dziecko. Musi nastać mój czas, leczę się od 8 lat, naprawiam błędy wychowawcze również samonauką w domu, a więc zasługuję, mam prawo, do możliwości normalnego życia.
To samo z facetami. Kolejny poniósł standard, pokazał, że facet może być lepszy. Nie mogę teraz godzić się na byle co, bo to będzie jak pogw@łcenie tego, co tamten mi pokazał. Wymagać teraz normalnego standardu to będzie po prostu wdzięczność i szacunek dla tego, który się postarał i zrobił dla mnie w życiu coś dobrego.

Cała akcja z serią wpisów i pomysłami na samomiłość ma na celu podniesienie własnego standardu życia. Wyleczenie się z godzenia na mniej niż zasługuję, bo "dzieci ryby głosu nie mają", naprawienie błędów tresury.
Fun fact: podział na Polska A i Polska B powinien teraz być na północ-południe, a nie tak jak teraz jest wschód-zachód, gdyby patrzeć pod kątem tresury dzieci, a co za tym idzie, przyszłych przedsiębiorców i pracowników. Jak to jest możliwe, rozmawiam z klientami z północy polski, starszymi od siebie, mają synów w moim wieku, i oni byli uczeni, że im się wszystko należy… facet starszy będzie wymagać od zleceniodawcy samochodu firmowego, laptopa, telefonu, a my na południu byliśmy tresowani "znajdź jakąkolwiek pracę i się jej trzymaj", "1750zł" (to była wtedy minimalna krajowa). Nikt na południu nie uczy, że nam się coś należy. O pokazywaniu jak kombinować i cwaniakować z zasiłkami nawet nie chcę wspominać. Żołądek mi teraz skręca ze stresu na samą myśl, że mam znowu podnosić ceny, i jeszcze żądać więcej, bo sytuacja rynkowa tego wymaga. O ile podwyżki cen żądanie nieuniknione i mniej przez to stresujące, tak żądać coś innego, wyższego standardu, temat do przepracowania.


Na przekór modzie na romantyzowanie i gloryfikację patologii starych czasów - być dalej miłością i z miłością do ludzi. Prosty przykład z ostatniego popołudniowego odstresowywania się po pracy w towarzystwie - kumpel zaczyna romantyzowanie starych czasów "kiedyś to nie było tyle chemii w jedzeniu a teraz co my to jemy", hej! Zwolnij! Zacznij myśleć…
- "No ale co z tego, że nie było chemii, jak jadłeś byle co? Pamiętasz, dzieci i ryby głosu nie mają?"
- "No tak"
- "Słuchaj tego. Nie będę wskazywać palcem, ale widziałam na własne oczy tak przyrządzone dzieciom danie - wrzuca na polaną patelkę olejem kromkę chleba, smaży, wyciąga, polewa keczupem, i to nazywa kromki na patelce. Nic dziwnego, że ta 8-latka miała tą samą wagę co ja mając 18. A pamiętasz, jak jako gówniarze ciągle tylko jedliśmy w kółko te same bułki kajzerki z serem i szynką? Kto w gimnazjum słyszał o czymś takim jak chociażby owsianka? A potem dziwić się czego dzieci ciągle brzuchy bolą."
- "No tak. Jadło się kromkę posmarowaną byle czym co było pod ręką."
- "Dalej. To czy byłaś w kościele ważniejsze od tego, czy zjadłaś śniadanie… Ja pierwszy raz coś takiego jak owsianka jadłam dopiero u kuzynki, jak byłam w ostatniej klasie szkoły średniej! Co z tego, że kiedyś nie było chemii, jak i tak nikt z tego nie korzystał?"
Tak samo można z każdym zdaniem wyrytym. Gdzieś zobaczył w memach romantyzowanie starych czasów i powtarza. 
Albo inny znajomy: "A bo kiedyś to były czasy ludzie byli ustatkowani małżeństwem i się nie puszczali" 
- "Tak? A rozmawiałeś ze swoimi starymi albo dziatkami? Pytałeś się ile razy w życiu dziadek się żenił? Miałeś testy na ojcostwo w rodzinie, jesteś pewny ile masz rodzeństwa przyrodniego? Przecież nasza wspólna koleżanka przyznała się, że musiała uciekać przed matką tyranicą w małżeństwo z rozsądku - pomyśl, wyobraź sobie, jesteś pokolenie wcześniej, twoja żona po 5 latach małżeństwa przyznałaby ci się, że wykorzystała cię, aby uciec przed matką, jakbyś zareagował, jakbyś się poczuł?"
- "Jakby mnie dobrze traktowała…"
- "A jakbyś żył z nią jak żyją ze sobą Twoi Rodzice?"
- "A to NIE!"

Nie wiem co ma na celu moda na romantyzowanie i gloryfikowanie, takich przykładów można przytaczać setki. Ja się w to bawić nie mam zamiaru. Ja będę miłością, pokazywać, że głupota i patologia również mnie nie ominęła, ale staram się pomimo tego żyć pięknie. Czasy mamy umiarkowane, świadomość rośnie, coraz bardziej widzimy, że przeszłość to chłam, i albo my zadbamy, żeby w końcu nastały dobre czasy, albo będziemy popełniać błędy naszych poprzedników.


Częściej oglądać w necie treści mające wartość. Wcześniej już blokowałam strony siejące panikę w społeczeństwie w czasach plandemii. Teraz mam w planach ponownie przysiąść do samonauki. Podcasty, YT, ebooki - jest w czym wybierać. Posłuchać dietetyków, lekarzy, trenerów personalnych. Wykonać jakieś ćwiczenia z książek rozwojowych. 
Odsiewanie ziarna od plew będzie polegało również na tym, że będę dalej korzystać z opcji takich jak "Ukryj wszystko od: XYZ" - FB lubi przypadkowe treści tutaj sugerować na głównej, często są to treści bezwartościowe, a nawet promujące patologię typu patriarchat. FB jest mi potrzebny do pracy, więc muszę na niego tak czy tak wchodzić. Takie materiały on umieszcza pomiędzy treściami z grup do których jestem zapisana, które są mi potrzebne do pozyskiwania klientów. Więc, żeby nie mieć obniżonego nastroju przez jakąś przypadkową patologię, będę ucinać jej dostęp do swojej tablicy.


Częściej słuchać muzyki i posprzątać playlistę. O tej do samochodu już wcześniej był plan, ale teraz widzę, że zwykłą na iTunes i YT też trzeba posprzątać. Któregoś wieczoru, gdy chciałam potańczyć jakbym była na koncercie, odpaliłam odtwarzanie losowe na YT. Algorytm podrzucał mi kawałki z najgorszych okresów w moim życiu. Tego się teraz słuchać nie da! Ta muzyka odzwierciedlała mrok, który wtedy był obecny! Dziś są lepsze czasy, i to działa triggerująco. Chcę słyszeć muzykę w tle podczas picia kawy, jak myję zęby, czy po prostu jak sprzątam, albo robię paznokcie. Ale wpierw muszę ją również posprzątać. Żadnych kawałków o "r*ch*n*u d*i*w*k", bo dziś już nie ma ze mną człowieka który, aby w kłótni mnie obrazić potrafiłby rzucić "pewnie d*pą zarabiasz", albo wyzywać dziewicę "ty latawico", a przecież dziewictwo było dla tego człowieka trzymane! Nie ma też już wokół mnie tych facetozłodziejek co kiedyś, więc tym bardziej takie teksty teraz nie powinny nawet występować w słownictwie, bo nie mają powodu.
Do kawy lub sprzątania teraz potrzeba coś, co będzie przywoływało dobre wspomnienia, aby faktycznie motywowało. Mogą też być kawałki, które kojarzą się z konkretną dobrą osobą. Takie co pośpiewać też można również będą na miejscu.


Mapa marzeń/biznesplanu. Ale tym razem bez tego wpisywania terminów, bo to tylko potem sama przez to jestem smutna, jak przez siłę wyższą nie zmieściłam się w terminie. Biznesplan staram się aktualizować przynajmniej co pół roku. Tym razem planuję zrobić level wyżej, bo jeszcze zrobić analizę na zasadzie zysków i strat, uwzględnić zapotrzebowanie na sprzęt i podwykonawców. 
Coś typu:
- Inwestycja: statyw z lampą pierścieniowa (tu wstawię ceny po ile takie teraz są)
Zysk: ułatwienie pracy. Ułatwi robienie fotografii produktowej i nagrań na YT. Ułatwienie to przyśpieszenie pracy. Przyśpieszenie pracy to mniej dupogodzin, to więcej czasu na życie.
Strata: początkowo finansowa. Jest recesja, a z każdą podwyżką wpierw obrywają marketingowcy - pierwsze co firmy robią to szukają oszczędności na budżecie na marketing. Nie mam też teraz tyle pomysłów do realizacji na YT, aby musieć do tego tematu siadać co tydzień. Sztuczne prowokowanie tematu, wymyślanie na siłę nigdy się nie sprawdzało pod żadnym względem.
Kilka stron również poświęcę na spisanie listy swoich kontrahentów i podwykonawców, jak sprawdzali się przez lata. Po części silnikiem ku temu była też sytuacja z dzisiejszego punktu drugiego.



Jeśli jesteś nowa i przeoczyłaś poprzednie wpisy z tego tematu, tutaj masz linki:





Co planujesz zrobić dla siebie w sierpniu?


[POST NIESPONSOROWANY]
Dzięki realizowanym na blogu współpracom komercyjnym, linkom afiliacyjnym i banerom reklamowym masz dostęp do wszystkich treści na blogu za darmo!

5 komentarzy:

  1. Ja odkąd mieszkam w nowym domu też dbam o zapach wewnątrz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam otaczać się pięknym zapachem w swoim domu. Przykładam do tego bardzo dużą wagę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam sporo do przepracowania na psychoterapii. Tym razem zaparłam się, że sie dogrzebię do wszystkiego, koniec zamiatania pod dywan.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze napisane.
    Zgadzam się, że takie romantyzowanie to czasem zwykłe idealizowanie, kolorowanie czegoś co wcale takie cudne nie było. Z drugiej strony chyba warto czasem powspominać...
    Dawniej dużo pisałam ręcznie, teraz głównie za pomocą klawiatury. Może warto wrócić do jakiegoś dziennika pisanego ręcznie, w kilku zdaniach postarać się opisać mijający dzień, określić zadania, problemy do rozwiązania itp. Zainspirowałaś mnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Nieopłacone linki nie są zatwierdzane. Chcesz się na tej stronie zareklamować? Sprawdź zakładkę Reklama :)
Prosimy o dodanie bloga do listy wyjątków filtrów reklam, z szacunku do naszej pracy, dzięki reklamom możemy utrzymać wysoką jakość treści.