Stało się, chronologicznie 27 maja, czyli w zeszły poniedziałek, stukneły czwarte urodziny istnienia bloga! Ja tego nie odczuwam, bo przez pół roku będąc na etacie nie miałam własnego życia, ale kalendarz jest nieubłagalny. To chyba idealny moment na wspomnienie najważniejszych elementów z historii bloga....
Rok 2015:
Kiedy to po maturach było za dużo czasu, umysł małej dziewczynki zaczął znowu wariować.... notoryczna wredna samotność, codzienna męcząca rutyna, każdy dzień samemu... jej uwagę przykuło barwne życie promowane przez internet, że ludzie mogą zarabiać na tym co ona i tak robi na codzień, czyli przewalać stertę ciuchów aby obwiesić się jak choinka, narobić 1500 zdjęć i opublikować w sieci i jeszcze zgarniać za to hajc. A do tego miała co powiedzieć, bo używała wszelkiej możliwości kosmetyków, ze względu na problemy z zaczerwieniami na twarzy, jak i koszmarnym wypadaniu włosów. Po dogłębnej analizie tego świata, przestudiowaniu suchej teorii, postawiła na to. Wystartować było jej łatwo, bo już odkąd ma w posiadaniu kompa, ciągle coś przerabia w Photofiltre, coś HTML jeszcze pamięta za starych czasów....
Postawiła, strona wtedy była pod adresem losemymindnow.blogspot.com.... I tu zaczyna się życie. Okazuje się że marketing blogowy rządzi się zupełnie innymi prawami, niż witryn społecznościowych które kiedyś stawiała. Klientów na internetowy szmateks też brak, a google zaakceptowało ją dopiero po pół roku istnienia, do dziś dnia nie wypłacone z reklam ani centa.
A do tego zdjęcia marnej jakości, wykonywane przy użyciu Samsung Galaxy Young O Zgrozo...
Na MaxModels normalnych zleceń tyle co pies napłakał... co druga wiadomość to o te psełdo-akty-porno, maaasakra. Cudem znalazłam kilku normalnych fotografów. Do tego jeszcze mało co wtedy umiałam pozować....
Listopad 2015:
Nawaliłam na własne życzenie, bo postanowiłam dorobić sobie etatem. Rozkład tygodnia: sobota i niedziela - studia, niedziela wieczór - inwentaryzacja. Poniedziałek rano szybko śniadanie i fruu na etacik. Od poniedziałku godz 8 do 21, siedzenie na wygodnym stołeczku i nabijanie sobie kieszenie "za godziny" i marnymi prowizjami. Wieczór powrót do domu zjeść i spać. Od wtorku powtórz krok z dorabianiem sobie od godz 8 do 21. Kontynuuj aż do chwili, gdy nadchodzi weekend i wreszcie idziesz na uczelnię Nawet jakbym chciała to bym nie miała o czym pisać. Wpisy byłyby bez życia, jak moje życie w tym okresie. Puste, bez emocji, bezefektowne.
Czerwiec 2016:
Gdzieś wtedy pojawiła się myśl aby do bloga wrócić. Impulsem było chęć pozyskania klientów do normalnej pracy jaką wtedy rozpoczęłam. W łapce wreszcie iPhone 4, to już zdjęcia normalnej jakości, nie taki szajs jak kiedyś.
Grudzień 2016:
Pierwsza sesja zdjęciowa z prawdziwego wydarzenia. Pomimo niechęci do skorzystania z wizażystki w końcu dałam się namówić. Pozwolenie od administracji również załatwiłam... wtedy znów poczułam to wspaniałe uczucie. Nic od dawna się w życiu prywatnym nie układało, a podczas pracy zupełnie o tym zapomniałam. Liczyło się tylko tu i teraz! Nawet jak wróciłam do domu to wieczorem podśpiewywałam, i czułam lekkość w całym ciele...Założenie konta na LookBook i ModnaPolka okazało się strzałem w 10, to spowodowało napływ ludzi, zaistnienie.
Powoli przerabiam profil na Instagramie również na firmowy.
2017:
Pierwszy przełom - pierwsza współpraca na blogu! Pamiętam jak dziś ten niespodziewany email... skakałam po kuchni jak młody kangur z radości! Pierwsze uczciwie zarobione pieniądze, gdy już zapomniałam że ten blog powstał dla celów zarobkowych!
Statystyka ktoś jak spojrzy z boku powie że dobra, lecz moja niestety wrodzona ambicja mówi że ciągle mało.
Dojrzałam do decyzji żeby założyć fanpage na FB bloga. Wcześniej używałam tylko pozycjonowania w google, pinteresta, twittera, instagrama. Wtedy jeszcze nie wiedziałam w co się pakuje, jak ciężka jest praca przy użyciu FB...
W łapce iPhone 4S, niejednokrotnie przewinęła się myśl czy by nie kupić lustrzanki, ale gdy odebrałam i użyłam tego maleństwa, więcej nie potrzebuję!
Podobno umiem już pozować, a tak przynajmniej mówią. Kocham to co robię, to mnie odstresowuje, wycisza, ładuje siły.
W drugiej połowie roku po stracie jednej z bliższych osób (znaliśmy się i utrzymywaliśmy relacje przez 2 lata co jest na moje otoczenie wielkim wynikiem), przeszłam załamanie. Przypominałam zombie jak na etacie... nawet mnie auto potrąciło i tego nie poczułam... żeby odbić się od dna zaczełam farbować się na blond, i rozpoczełam pracę nad sklepem. Przeszłam też wreszcie na normalny sprzęt, mam laptopa co nie zalicza zwiechy co 10min, i nie pada system co pół roku. Wreszcie jakieś ludzkie warunki do pracy.
2018:
Rok toczący się głównie wokół firmy. Blog jest dalej uzupełnieniem. Dostałam się też na studia podyplomowe z grafiki komputerowej, w końcu dojrzałam do decyzji, by iść na studia zgodne z zainteresowaniami, z tym co robię, w celu doszlifowania warsztatu. Efekty są widoczne gołym okiem, jakość zdjęć się poprawiła, o wiele lepiej resztuszuję.
Był to również słaby okres jeśli chodzi o sesje zdjęciowe... ciągle trafiałam na fotografów dla których ważniejsze było tło, niż osoba fotografowana... więc z czasem wróciłam do tego od czego zaczynałam, czyli prosić znajomych o pare zdjęć przy okazji jak się widzimy. Przynajmniej dzięki temu nie byłam stratna na benzynie, i miałam dostęp do wszystkich zdjęć, a nie jak kiedyś dostałam pare na krzyż od jednego fotografa....
2019:
W końcu postanowiłam zrobić własny szablon. Zabierałam się za to już w marcu, ale nic mi nie wychodziło. Dopiero w zeszłym tygodniu, gdy wszyscy narzekali że ciągle pada, ja dzięki temu skończyłam pracę. Znajduję jeszcze błędy, dostaje raporty z Google Search Console, ale bez opublikowania i tak to by był tylko tuptanie w miejscu. Teraz wykańczam go na bierząco.
Najwięcej czasu wbrew pozorom zajęło nie stworzenie szablonu... a uporządkowanie wpisów! Miałam już dosyć marnowania czasu na ręczne dopisywanie linków do ręcznie robionej strony z podkategoriami, czyli np. Włosy->Szampony->tu dopiero link i jeszcze zakryj link tytułem. Gdy skończyłam robić menu rozwijane, wziełam się za porządkowanie etykiet, i odpowiednio etykietami tworzyć kolejne linijki w menu. Miałam dużo bezsensownych kategorii nic nie wnoszących do bloga, np. "recenzje", no recenzją jest praktycznie wszystko... Tak zaczęłam i się ciągnęło przez lata, każdy od czegoś zaczynał, nie będę się samobiczować.
Przypominam o konkursie urodzinowym, wpis TUTAJ 💕
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBez tego śmiecenia linkami się nie obejdzie?
UsuńNo rzeczywiście sporo przeszlas
OdpowiedzUsuńFajnie jednak że o tym piszesz 😀
Pozdrawiam
Lili
Nie mam nic do ukrycia, te historie to żadna tajemnica :)
UsuńJa blogowałam przez 2 lata. Moje wpisy na początku miały podobne zdjęcia.. haha. Wszystko jest kwestią czasu.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na wpis. Przeszłaś wiele, ale życzę Ci kolejnych sukcesów ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję❤️ :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBez tego śmiecenia linkami się nie obejdzie?
UsuńWidać progres i to znaczący :) wszystkiego najlepszego i dalszego dynamicznego rozwoju :)
OdpowiedzUsuń💕
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBez tych linków by się nie obeszło?
UsuńBlogowanie to coś co cały czas trzeba rozwijać, poświęcać czas, ja miałam wiele powrotów ♥
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę samych sukcesów kochana! Ja swoją przygodę z blogowaniem zaczęłam niedawno, bo około miesiąc temu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dołączam do grona czytelników
Aleksandra
Ja bloguję już 2 lata :) Fajny pomysł na wpis. Taka historia bloga w skrócie <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Taki rachunek sumienia z samym sobą z swoich działań pomaga mi zbudować samoocenę ;) Gdy czuję się źle, wracam do tego i widzę, ile udało mi się przejść, że jeszcze będzie dobrze coś się będzie działo ;)
UsuńGreat post dear, so nice and interesting, love it!
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis, bardzo fajnie mi się go czytało. Życzę Ci kolejnych wielu lat blogowania i oczywiście sukcesów. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję 4 lat blogowania! Sporo się u Ciebie działo przez ten czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Życzę samych sukcesów :) Ja bloga prowadzę 3 lata :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Gratulacje też dla Ciebie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJakoś nie widzę nigdzie w poście żeby pisało, spamuj linkami w komentarzach...
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie wyraziłam zgody na spamerskie linki w komentarzach. Wszystkie takie komentarze będą kasowane bez wyjątku.
UsuńJa bloguję już 3 rok a i tak nie potrafię robić ładnych zdjęć.
OdpowiedzUsuńSpokojnie nauczysz się ;)
UsuńFajne podsumowanie lat :)
OdpowiedzUsuń