Menu

01 marca 2025

Kupowanie lajków – czy to działa i kto na tym zarabia?

📌 Wpis edukacyjny. Bez ocen, bez moralizowania. Tylko kulisy i fakty. 


Wstęp: Kupujesz lajki – i co dalej?

Zamawiasz lajki, komentarze albo wyświetlenia. Kilka chwil później pojawiają się na Twoim profilu.
Dla niektórych to nadal czarna magia, dla innych – kontrowersyjna forma promocji. Wokół kupowania lajków narosło wiele mitów: że to wszystko boty, że to oszustwo, że „prawdziwi twórcy” tak nie robią.

Ale co, jeśli powiem Ci, że za tym wszystkim stoją… ludzie?
Że to system jak każdy inny, oparty na prostych zasadach, pracy i wynagrodzeniu?
I że dla wielu osób w biedniejszych krajach świata to realne źródło dochodu – często jedno z nielicznych?

W tym wpisie pokażę Ci, jak naprawdę działa kupowanie lajków i wyświetleń, kto na tym zarabia i dlaczego dla niektórych to praca jak każda inna.


Jak działa system sprzedaży lajków i wyświetleń?

🔸 Krok 1: Zamówienie
Zainteresowany klient (np. influencer, firma, twórca, zwykła osoba co chce zaistnieć) składa zamówienie na określoną liczbę lajków, komentarzy, subów czy wyświetleń. Może to być zarówno jednorazowe działanie, jak i część długoterminowej strategii promocyjnej.

🔸 Krok 2: Pośrednik
Zlecenie trafia do systemu pośredniczącego – strony, która łączy zleceniodawców z wykonawcami. Tacy pośrednicy często oferują panel zarządzania, szybkie płatności, możliwość wyboru budżetu na określoną pracę. Oczywiście jakiś ułamek kwoty jaka została wpłacona trafia na konto pośrednika, normalne, on też ma koszty utrzymania serwisu, podatków, vat, wynagrodzenie swoje i swoich pracowników itp.

🔸 Krok 3: Wykonawcy z tańszych regionów świata
Pośrednik publikuje zlecenie na swojej platformie, gdzie zgłaszają się użytkownicy z biedniejszych krajów takich jak Indie, Bangladesz itp. i wykonują zadanie: klikają „lubię to”, zostawiają komentarz, oglądają film.

Za każdą akcję otrzymują niewielkie wynagrodzenie – ale dla nich, w przeliczeniu na lokalną walutę i problemy z bezrobociem, to może opłacalna praca. Poniżej zrzut ekranu z jednej z tego typu stron, tylko częściowy panelu, aby nie było widać nazwy serwisu, aby nie robić kryptoreklamy. Tłumaczenie automatycznym translatorem przeglądarki, dlatego takie dziwne.

Kupowanie lajków – czy to działa i kto na tym zarabia?

I aktualny w momencie wykonania zrzutu ekranu kurs walut, celowo wybrałam z listy "najwyższe wynagrodzenie", aby zadziałać na wyobraźnię:
Kupowanie lajków – czy to działa i kto na tym zarabia?



Czy to praca jak każda inna?

Dla nas – Polaków mieszkających w kraju z wysokimi kosztami życia i piekłem podatkowym – stawki za pojedynczego lajka są nieopłacalne. Nie zatrudnilibyśmy nikogo w Polsce, żeby klikał „lubię to” za pół grosza.

Ale dla ludzi z krajów o bardzo niskich dochodach i słabej walucie, to bywa forma zarobku dostępna „od zaraz”. Do pracy nie trzeba znać języka, nie potrzeba specjalistycznych kwalifikacji, a wymagania techniczne ograniczają się do posiadania internetu i telefonu.

Więc – tak. To praca jak każda inna, tylko globalna skala rynku i różnice gospodarcze tworzą nierówny układ.


A co z botami, reklamami i... grupami wzajemnego lajkowania?

Warto wiedzieć, że kupowanie lajków to tylko jeden z modeli promocji treści. Są też inne, jak np.:

  • 💻 Boty – które automatycznie generują aktywność (ale ryzykujesz zbanowaniem konta, oraz nie masz kontroli nad tym, co wyprawia bot, musiałabyś zrezygnować z siebie i pilnować każdego jego ruchu 24/24, a to byłoby bez sensu, równie dobrze sama mogłabyś wykonać jego pracę).

  • 📈 Reklamy w systemach takich jak Meta Ads, TikTok Ads, Google Ads – które dają szeroki zasięg, ale… bez żadnej gwarancji.

Reklamy mogą trafić do przypadkowych ludzi, którzy po prostu zignorują post.
Natomiast w przypadku systemu ręcznych zleceń – wykonawca musi wykonać konkretną akcję, żeby dostać zapłatę. Wiesz, że lajki naprawdę się pojawią.

To różnica między "wyświetliło się komuś" a "ktoś rzeczywiście kliknął".

  • 🔄 Grupy wzajemnego lajkowania i komentarzy – czyli marketing szeptany w formie „ja ci, ty mi”, często organizowany na Discordzie, w zamkniętych grupach czy czatach.

Ta ostatnia opcja bywa wyjątkowo czasochłonna i pozornie darmowa, bo:

  • musisz aktywnie oglądać, klikać, komentować cudze treści, a każdy z nas jest inny, więc to normalne, że masa tego contentu będzie nieinteresująca, a niekiedy można trafić wręcz na triggerujące treści,

  • płacisz za to swoim czasem, prądem, zużyciem sprzętu,

  • ryzykujesz, że druga strona nie odwzajemni ruchu, mimo wcześniejszych ustaleń,

  • a efekt? Czasem odwrotność zamierzonego – „obserwują cię, ale nic nie lajkują”, co znowu źle wygląda dla algorytmów.

W porównaniu do tego system płatnych zleceń często okazuje się bardziej przewidywalny. W cenniku często jest opcja wykupu realizacji zlecenia w określonym przedziale czasowym, lub do wyczerpania budżetu, więc masz większą kontrolę nad tym, co się wydarzy.


Algorytmy kontra twórcy – walka z niewidzialnym przeciwnikiem

Dlaczego w ogóle ktoś kupuje lajki? Bo dzisiaj… nie ma innego wyjścia!

Algorytmy platform społecznościowych coraz częściej przycinają zasięgi treści organicznych, faworyzując tylko te, które już się klikają. Facebook, Instagram czy TikTok nie są już miejscem, gdzie każdy ma równe szanse – bez budżetu promocyjnego trudno przebić się z nawet świetnym contentem.

Dla twórców oznacza to walkę z wiatrakami: tworzą, starają się, ale nikt tego nie widzi. A właściciele platform podsuwają wygodne „rozwiązanie”: promuj post za 5 zł, 50 zł, 500 zł...

Kupienie kilku lajków czy komentarzy to często próba dania algorytmowi „sztucznego startu” – pchnięcia koła zamachowego, zanim treść zginie w czeluściach feeda.


Dlaczego warto lajkować treści, które lubisz?

Na koniec – najważniejsze.
To Ty masz wpływ na to, co widzisz w social mediach.

Każde kliknięcie „lubię to”, komentarz, zapisanie posta – to sygnał dla algorytmu:
👉 „Ten content mnie interesuje. Chcę go więcej.”

Jeśli nie dajesz reakcji, nie udostępniasz, nie komentujesz, to Twój feed kształtują inni.
A „inni” często klikają tam, gdzie jest krzykliwie, kontrowersyjnie, toksycznie. Polityka (szczególnie teraz będziemy jeszcze do maja najgorsze musieli znosić), drama, clickbaity.

Jeśli chcesz widzieć więcej treści, które Cię rozwijają, inspirują lub po prostu poprawiają humor – wspieraj je. Nawet prostym lajkiem.
To nie tylko pomoc dla twórcy. To inwestycja w swój własny internetowy świat.


[POST NIESPONSOROWANY]
Dzięki realizowanym na blogu współpracom komercyjnym, linkom afiliacyjnym i banerom reklamowym masz dostęp do wszystkich treści na blogu za darmo!

2 komentarze:

Nieopłacone linki nie są zatwierdzane. Chcesz się na tej stronie zareklamować? Sprawdź zakładkę Reklama :)
Prosimy o dodanie bloga do listy wyjątków filtrów reklam, z szacunku do naszej pracy, dzięki reklamom możemy utrzymać wysoką jakość treści.