Co obiecuje producent? Serum do zabezpieczenia końcówek włosów od Anwen zawiera w swoim składzie takie oleje jak z czarnego bzu, wiesiołka, brokuła, baobabu. To połączenie jest bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy oraz mikroelementy, dzięki czemu odżywiają i wygładzają włosy. Masła babassu, cupuacu, murumuru i mango działają odżywczo na włosy i poprawiają elastyczność. Silikony tworzą ponadto film na powierzchni włosów, który zabezpiecza je i zapobiega rozdwajaniu się końcówek. Dodatek lanoliny chroni włosy przed działaniem niskich temperatur. Płynna formuła jest lżejsza i nie obciąża, więc idealnie sprawdzi się nawet na cienkich włosach.
Warto mieć na uwadze jednak, że nie jest to produkt termoochronny! Nie chroni przed gorącym strumieniem powietrza suszarki, lokówki czy prostownicy.
Sposób użycia: niewielką ilość serum rozprowadź najpierw na wewnętrznych stronach dłoni, a następnie równomiernie zaaplikuj na końce włosów. Możesz aplikować na suche lub wilgotne włosy.
Skład: Dicaprylyl Ether, Orbignya Oleifera Seed Oil, Oeonthera Biennis (Evening Primrose) Seed Oil, Sambucus Nigra Seed Oil, Brassica Oleracea Italica (Brocolli) Seed Oil, Dimethicone, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Theobroma Grandiflorum (Cupuacu) Butter, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Pentaclethra Macroloba (Pracaxi) Seed Oil, Plukenetia Volubilis (Sacha Inchi) Seed Oil, Adansonia Digitata (Baobab) Seed Oil, Lanolin, Tocopheryl Acetate, Parfum.
Opinia: Po udanej pierwszej próbie podejścia do marki Anwen, gdy kupiłam szczotkę Eco Hairbrush, postanowiłam zaryzykować i przetestować kolejne produkty jakie oferuje marka.
Konsystencja serum jest bardzo wodnista, przynajmniej w moim odczuciu, gdy pomyślę o poprzednich które stosowałam. Bardzo łatwo rozprowadza się po włosach.
Używam w małej ilości, maksymalnie 2-3 krople jednorazowo. Nie zdarzyło mi się, aby włosy się strączkowały, albo żeby powstał jakiś tłusty film.
Nakładam podczas schnięcia włosów przed rozczesywaniem. Również w ciągu dnia, gdy potrzebuję dodatkowej ochrony, np. zimą przed założeniem czapki, czy jadąc samochodem przed ocieraniem się o siedzenie.
Aplikacja nie podoba mi się ta pipetka tutaj. Wymusza to delikatne obchodzenie się, bo opakowanie jest szklane, a przez to że aplikujemy wpierw kroplę na dłoń, to do zakręcenia opakowania nie mamy już całej ręki do dyspozycji. Za każdym razem mam irracjonalny strach, że wypadnie mi z rąk i się stłucze.
Zapach jest obłędny! Jak całe życie myślałam, że mam słaby węch, tak to serum wyprowadziło mnie z błędnego przekonania. Jest bardzo wyraźny i słodki. Unosi się nawet w pomieszczeniu chwilę po aplikacji. Jednak nie jest w żaden sposób uciążliwy, nie zwraca uwagi, gdy już zostanie serum aplikowane na włosy.
Anwen Happy ends serum silikonowe do zabezpieczania końcówek włosów możecie zamówić TUTAJ.
Thanks for your review:)
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się to serum. :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie je kupić.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie to serum 😀
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Bardzo chętnie wypróbowałabym to serum, jeżeli chodzi o produkty do włosów to otwarta jestem na wszystkie nowości :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Super, że te serum ma piękny zapach. To się ceni.
OdpowiedzUsuńNie znam ale chętnie bym wypróbowała :) Zaintrygowałaś mnie tym zapachem :)
OdpowiedzUsuńTo serum co jakiś czas rzuca mi się w oczy to tu to tam. Pewnie skończy się tak, że w końcu je kupię :D
OdpowiedzUsuń