Nie będę żadnej gumki faworyzowała, dla mnie nie ma jednej-jedynej gumki do włosów jakiej bym potrzebowała. Każda ma swoją funkcję.
Również do spania do zakończenia luźnego warkocza nad karkiem, nie miałam jeszcze nigdy przypadku aby przez sen się zsunęła.
Bardzo dobra do warkocza na bok, są dostępne w wielu kolorach, można dobrać pod aktualny odcień włosów, aby nie odznaczała się przesadnie.
Dzięki dobrej kontroli poszczególnych pasm, mogę również zrobić dzięki niej kucka na czubku głowy, a z przodu twarzy powyciągać krótsze pasma i uformować grzywkę.
Na basen do koczka pod czepek - od zawsze tak robiłam i nie czuję potrzeby zmian.
Po około pół dnia mocnego kucyka odkształca włosy - konieczne przed rozpuszczeniem czesanie, choć nie zawsze potrzebna prostownica.
Gdy pracuję w terenie to związuję nią włosy na czubku głowy aby nie przetłuściły się przez drogę. Na miejscu często ląduje na nadgarstku, w ten sposób nie gubię jej.
Świetna na zajęcia fitness, dobrze trzyma włosy. Zarówno na czubku do żywych choreografii, ale i nad karkiem do wymagających figur typu przewroty do tyłu przez bark, również dzięki małemu rozmiarowi i miękkości nie czuję jej nad karkiem wykonując przewroty czy inne ćwiczenia z parteru.
Gumki do włosów frotki możecie zamówić TUTAJ.
Najlepsze zastosowanie jakie dla niej znalazłam to jako druga gumka zewnętrzna do koczka z udawaną grzywką - wpierw związuję zwykłą frotką kucyka, potem tworzę koczka z włosów, związuje gumką-kablem (związywanie zwykłą frotką nie dawało efektu którego oczekiwałam), i wydzielam grzywkę nad czoło z wystających długich pasm, i stabilizuje ją wsuwkami.
Producentów chyba wyobraźnia coś poniosła, bo zawsze twierdzą że nie wyrywają one włosów. Już nie raz miałam na niej włosy po ściągnięciu.
Z tym odkształcaniem włosów jest tak, że nie są to takie silne wygięcia jak druta, jak w przypadku wspomnianych wcześniej gumek, ale też nie jest bez konsekwencji. Też muszę rozczesać żeby nie chodzić z mopem na głowie. Jest w pewnym stopniu delikatniejsza, ale nie jest idealna.
Gumka w rozmiarze mini jest obwodem jak mój nadgarstek, około 20cm. Jak zwiąże na 2 - jest za luźno i włosy się zsuwają. Jak zwiąże na 3 - muszę parę razy poprawić, bo zawsze jakieś pasmo będzie mocniej chwycone i powoduje ból. Rozciągnęła mi się po około miesiącu codziennego używania, i już od pół roku używam na 3 i jest dobrze.
Zaletą jest wybór kolorystyki. Nie chcę już takich ciemnych odcieni jak kiedyś, więc wybrałam w odcieniu pastelowego różu.
Jedwabną gumkę do włosów możecie zamówić TUTAJ.
Nie wyobrażam sobie przy ich użyciu robić kucka, wbrew pozorom mam bardzo dużo włosów.
Zdarzało się że nawet gdy robiłam warkocz opaskę, to te gumki nie były w stanie go utrzymać, i musiałam użyć zwykłej recepturki, gdy byłam poza domem i nie miałam żadnej w zapasie przy sobie.
Najczęściej są jednorazowego użytku, albo pęknie już noszona w warkoczyku, albo przy próbie ponownego użycia.
Są bardzo tanie i sprzedawane w opakowaniach z dużą ilością sztuk, nie zużywam nawet połowy opakowania w ciągu roku. Potrafią też same z nieznanej przyczyny zasychać i pękać - nie wiem czy to wada producenta czy czemu to się dzieje, wszystkie trzymam razem zamknięte, i niektóre same w ten sposób się kończą.
Są zbyt małe by zakładać je na rękę jako bransoletkę. Ale też nie miałoby to sensu, bo po ciasnych dobieranych warkoczach moje włosy po ich rozpleceniu wyglądają koszmarnie! Jakby piorun w nie trzasnął! Więc i tak od razu muszę sięgać po szczotkę, żeby nikt przeze mnie nie wyskoczył przez okno.
Silikonowe gumki do włosów możecie zamówić TUTAJ.