Menu

27 kwietnia 2019

Palette, Intensive Color Creme, krem koloryzujący E20 - Superjasny blond

Palette, Intensive Color Creme, krem koloryzujący E20 - Superjasny blond
Palette, Intensive Color Creme, krem koloryzujący E20 - Superjasny blond

Co obiecuje producent? Palette Intensive Color Creme to krem trwale koloryzujący. Pozwala trwale zmienić kolor włosów, doskonale pokrywając siwe włosy, a szeroka gama odcieni ułatwia dopasowanie koloru do karnacji i typu urody. Nowa, pielęgnacyjna formuła Palette Intensive Color Creme z Olejkiem z Pomarańczy chroni kolor przed blaknięciem i sprawia, że włosy nabierają miękkości i zdrowego połysku. Odpowiednia konsystencja kremu koloryzującego sprawia, że mieszankę z łatwością można nałożyć na włosy i bez problemu równomiernie rozprowadzić na ich powierzchni.

Opinia: Nie wiem czemu ludzie tak narzekają na tą firmę. Mi jeszcze nigdy nie spaliła włosów, a wcale mocnych nie mam. 
Kolor jest zawsze głęboki, włosy po farbowaniu miękkie i odżywione. Żadnej reakcji alergicznej. Dała radę z moimi naturalnymi mysio-szaro-burymi, jak i fajnie wybiła resztki rudości z włosów na długości.
Miesiąc później kolor bez zmian, ani się nie wypłukał, ani nie z ciemniał.
Konsystencja i nakładanie - typowa do bólu, nie spływa z włosów, ale lepiej nie trzepać głową, bo będzie trochę sprzątania. Na szczęście, łatwo się zmywa jej pozostałości, zarówno z skóry, jak i płytek.
Wydajność całkiem spoko. Jedno opakowanie wystarczyło spokojnie na całe moje włosy długości do zapięcia biustonosza.
Palette, Intensive Color Creme, krem koloryzujący E20 - Superjasny blond
Palette, Intensive Color Creme, krem koloryzujący E20 - Superjasny blond

Teraz jak na długości mam blond odcień jakiego chciałam, farbuje tylko odrosty. Pochwała dla producenta, że aktywator rozjaśniania jest w dwóch osobnych saszetkach. Dzięki temu zużywam tylko pół opakowania na odrosty, a drugie pół czeka na kolejne farbowanie za trzy miesiące. Emulsja i krem jest zamykana, więc nic nie wietrzeje i nie traci właściwości.

Palette, Intensive Color Creme, krem koloryzujący E20 - Superjasny blond możecie zamówić TUTAJ.

24 kwietnia 2019

Śliskie dłonie - jak poprawić przyczepność?

Śliskie dłonie - jak poprawić przyczepność?
Śliskie dłonie - jak poprawić przyczepność?

Moje największe utrapienie, przez co zawsze na sali jestem najgorsza i ostatnia ją opuszczam? Ześlizgiwanie się z rurki! Siły już mam, ale dłoń i tak nie utrzymuje tylko zsuwa się w dół... Dziś podzielę się tym, co wiem, jak można sobie w tej sytuacji pomóc:
  • Zadbać o skórę regularnymi peelingami i olejkami - większość trenerek powie, żebyś nie smarowała się niczym dzień przed, bo będziesz się ślizgać. Tylko, nie dopowiedziały tego, że jak będziesz mieć skórę posiniaczoną, bolesne odciski, będziesz obchodzić ze skóry jak wąż podczas wylinki, to też nic specjalnego nie zdziałasz. Mnie najlepiej się sprawdza właśnie dzień przed zadbać o nawilżenie, a prysznic po prostu zrobić prawie że przed samym treningiem. Resztki kosmetyku które nie wchłonęły się, po po prostu się zmyły, i skóra jest gotowa do nowych wyzwań. Dzięki temu nie zsuwam się przez bycie oblepionym czymś, ani przez nadwrażliwość skóry.
  • Nie wchodzić na rurę po wcześniejszej aktywności fizycznej - pomijam to, że siły i energii na rurkę potrzeba więcej niż na pozostałe sporty, bo to chyba każda/każdy trenujący wie... zostałam kiedyś na otwartej sali po zajęciach z twerku. Myślę sobie "rozgrzana jestem rozgrzewka z głowy"... i nauka też z głowy. Byłam nie tyle co rozgrzana, ale "lało się" ze mnie. Zsuwałam się gorzej niż w ciuchach, i w efekcie ześliznęłam się, i zaczęłam powtarzać choreo na ziemi, by nie tracić czasu na walkę z wiatrakami.
Śliskie dłonie - jak poprawić przyczepność? Magnezja marki Ocum dla Pole Dancer'ek
  • Magnezja - to powie Ci każdy. I Ameryki nie odkryje. Faktycznie magnezja pomoże lepiej "przyczepić się" do drążka, ale też nie jest bez wad. Przyśpiesza pojawianie się odcisków, a z nimi też świata nie podbijesz. Odciski na skórze trzeba leczyć tak jak wspominałam przy kropce pierwszej. Magnezja jest łatwo dostępna przez internet, TUTAJ masz spory wybór. Większość osób na sali korzysta z tej samej firmy, więc w szatni niechcący mogłabyś podczas pakowania się zabrać nie swoją. Dlatego na swojej mam narysowane serduszko długopisem, czymś się odróżnia, wiadomo kogo należy do kogo, tak oznakowałam teren.
  • Nie przesadzać ze środkiem do czyszczenia rurki, oraz, czyścić całą - nie raz za dużo napsikałam, i w efekcie miałam mokrą rurę, a co za tym idzie, z wspinaczki nici. Oraz im wyższy poziom, tym wyżej trzeba wchodzić. Nie wiem, czy tylko ja mam takiego pecha, że zawsze trafiam tak, że cała rurka jest spocona po poprzednich kursantkach, i jeśli wcześniej nie wdrapie się na samą górę i nie przetrę jej, to przecieranie do wysokości swojego wzrostu i tak nic nie da, bo po trzecim wejściu jestem wyżej, chwytam się mokrego, i sruuu na dół.
  • Wpierw zadbać o wzmocnienie rąk - większość powie ci, że na rurce wszystko sobie wzmocnisz i wyrzeźbisz... tylko nikt nie wspomni, że jak przychodzisz kompletnie nowa, to brak kondycji i umiejętności zaraz będzie widać... w żadnym innym sporcie jaki wcześniej trenowałam nie było tyle pokręconych i nietypowych chwytów. W efekcie czego na początku moje ręce to były raczej atrapy, niż coś, co faktycznie mnie miało utrzymać. Ciągle obcierałam sobie nadgarstki i nie znałam przyczyny. Dopiero z czasem jak nabrałam siły, byłam w stanie odepchnąć się ręką i odbić od rury, a nie tylko zwisać z boku - byłam w stanie utrzymać się dłużej, bez konieczności puszczania z bólu.
  • Mycie rąk przed treningiem szarym mydłem - jakoś lepiej się u mnie sprawdziło niż żel pod prysznic. Tak jakby żel nie był w stanie całkowicie domyć resztek kosmetyków, i w efekcie ręka dalej oblepiona szybko się poci.
  • Rozgrzanie, rozmiar i farba rurki - odkryłam to bawiąc się na placu zabaw. Na wąskiej z obłażącą farbą rurce ledwo utrzymywałam się na rękach. Natomiast jak poszłam kawałek dalej, znalazłam rurkę o średnicy jak te na zajęciach. Była dobrze pomalowana, bez żadnych odprysków, i nagrzana od słońca. Jak jej chwyciłam tak było przyjemnie! I o wiele łatwiej wychodzić niż po wąskiej.

Natomiast, nie sprawdziło się u mnie:
Użycie antyperspirantu na dłonie - z antyperspirantem, czy bez, bez różnicy. Może przez to, że używałam zwykłych najtańszych, nie wiem. Póki ich nie zużyję i nie kupię innych, nie będę tego praktykować. Zaktualizuję wpis, jeśli by się coś zmieniło.
Moczenie dłoni w rumianku - bardzo go lubię i stosuję w wielu przypadkach, ale tutaj nie zdał egzaminu. Może za krótko moczyłam? Nie wiem.


Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby? Koniecznie się pochwalcie :)

17 kwietnia 2019

Biała bokserka z nadrukiem, jeansowe szorty, czerwone trampki, czarne okulary pilotki, kolorowe bransoletki

Biała bokserka z nadrukiem, jeansowe szorty, czerwone trampki, czarne okulary pilotki, kolorowe bransoletki
Biała bokserka z nadrukiem, jeansowe szorty, czerwone trampki, czarne okulary pilotki, kolorowe bransoletki

#2013 uwaga uwaga... przedstawiam największego.... debila we wsi! Oto Mieszkowska przefarbowała się na czarno żeby wpasować się w kryteria typa, w którym była zakochana! Czarna rozpacz... Chyba czas obalić stereotyp o blondynkach że niby są głupie... bo przefarbować się dla faceta z miłości... a teraz mam blond łeb i zupełnie nie przypominam tej ofiary. I bardzo dobrze. Niech czasy łez przez facetów pozostaną jedynie wspomnieniem zakochania. Teraz to nawet jakbym znów się zakochała, to bym się nie chwaliła, bo nie ma czym.
A wy, jakie dziwactwa popełniałyście będąc zakochane?
#stylizacja z serii "ubrałabym się tak ponownie"❤️. Trampki to zdecydowanie opcja dla dziewczyn, wygrywają z szpilkami i innymi szczudłami. Tak samo jak wygodna i nie krępująca ruchów bokserka i jeansowe szorty, a ręka obwieszona kolorowymi bransoletkami przywołuje na myśl letni luz.
Biała bokserka z nadrukiem, jeansowe szorty, czerwone trampki, czarne okulary pilotki, kolorowe bransoletki
Biała bokserka z nadrukiem, jeansowe szorty, czerwone trampki, czarne okulary pilotki, kolorowe bransoletki
Biała bokserka z nadrukiem, jeansowe szorty, czerwone trampki, czarne okulary pilotki, kolorowe bransoletki
Biała bokserka z nadrukiem, jeansowe szorty, czerwone trampki, czarne okulary pilotki, kolorowe bransoletki
Biała bokserka z nadrukiem, jeansowe szorty, czerwone trampki, czarne okulary pilotki, kolorowe bransoletki




16 kwietnia 2019

Zmiana trenerki - przykra konieczność czy szansa?

Zmiana trenerki - przykra konieczność czy szansa?
Tak, zmieniałam trenerki. Zmieniałam też kluby. Oto powody:
  • Przeprowadzka -> Lublin
  • Godziny zajęć - jedna sala, więc trenerki się zmieniają, i prowadzą o różnych porach
  • Problemy z opanowaniem konkretnej figury
Do trenerki też można się przywiązać. W końcu to jest człowiek, który zwraca na Ciebie uwagę. Odzywa się do Ciebie. Wita Cię jak przychodzisz na salę. Porozmawia z Tobą.

Skupię się dziś nad ostatnim punktem. Bo dwa pierwsze chyba nie trzeba omawiać?

Pierwszą "ścianę" zastałam już na pierwszej godzinie zajęć. Jakoś tak ten, Hak tyłem, mi nie wchodził. Macham tą nogą macham macham i se mogę machać... wtedy trenerka opowiedziała anegdotkę o jednej z swoich kursantek, że dziewczyna potrafiła wszystkie akrobacje wykonać z łatwością, a hak tyłem jej nie wychodził... No i wychodzi na to że podświadomość przyjęła wtedy taki stan rzeczy. Następne figury jakoś tam wychodziły. 
Będąc już w Lublinie, trafiłam do nowej grupy. Ze względu na to że miałam półtora miesiąca przerwy od treningów, to cofnęli mnie do grupy 0 - początkującej. Tam już miałam trenerkę o zupełnie innym charakterze. Dalej chodziła po sali i każdego sprawdzała - ale nie odeszła dopóki nie pokazałaś że już się nauczyłaś. Sytuacja była tak dynamiczna, że kompletnie jej nie pamiętam - jak urwana taśma od alkoholu. Jak już "otrzeźwiałam" już robiłam haka tyłem! Widać znała na mnie sposób. Nagranie z tego dnia mam do dziś w archiwach - jak każda nowa opanowana figura sprawiła radość nie z tej ziemi!

Następną ścianę zastałam już na poziomie A - figura "cupid". Podczas standardowych zajęć już coś nie grało. Stopa ześlizgiwała mi się z rury, i nie wiedziałam co zrobić, żeby było dobrze.
Potem klub do którego uczęszczałam otworzył grupę "open" czyli różne poziomy i wolny trener, coś w stylu korepetycji. Również trenerka nie dała mi rady.
Potem zaczęłam chodzić na otwartą salę, w nadziei że coś wymyślę i się uda, również porażka.
W końcu w sobotnie zajęcia, znów byłam u innej trenerki, bo tylko tak godziny zajęć mi odpowiadały. Powtarzała teraz figury które potrafiłam, więc gdy podeszła i do mnie, odważyłam się spytać czy może ona rozpozna co robię źle. Jak poprosiłam, tak zrobiła. I to był strzał w 10siątkę! Od razu zauważyła co jest nie tak, i poinstruowała co zmienić!


Radości i satysfakcji nie było końca❤️ Po zajęciach w szatni odezwała się do mnie inna dziewczyna z zajęć, i zwierzyła się że też męczyła się z tą figurą od miesięcy. Też już traciła wiarę że kiedykolwiek się jej uda ją wykonać - tak poznaje się samych swoich.



Zdjęcie co prawda z zajęć z Twerku, jakoś tam ciągle się fociło. Ale też historia związana z tematem:
Figura V-ka. Też nie tylko dla mnie niepojęta. Gdy z koleżanką z zajęć czekałyśmy na trenerkę to skakałyśmy sobie dla zabawy po rurach. Akurat trenerka weszła w czasie, gdy koleżanka usiłowała wykonać V-kę, ja tylko sie jej przyglądałam, miałam ją tylko na jednej godzinie jeszcze w Kielcach i nie pykła. W Lublinie miała ona być na następnym poziomie. Wtedy trenerka podpowiedziała koleżance żeby zrobiła krok w tył, żeby się rozpędziła i dopiero wtedy odbiła od ziemi. Z ciekawości sprawdziłam i pomogło! Wisiałam głową w dół!

Dla mnie zmiany trenerek to były szanse od losu. Wpis nie ma na celu podważać ich kompetencji, tylko podkreślić że każdy ma inny punkt widzenia, i trzymanie się strefy komfortu może przekreślić naszą szansę na lepsze. 
Mimo że przywiązuje się do ludzi, i w czasie przeprowadzki serce mi pękało przez konieczność zmiany klubu, powstrzymywałam łzy. Nie wiedziałam co mnie tak naprawdę czeka. Jednak ryzyko opłaciło się.

06 kwietnia 2019

Timotei, Precious Oils, Odżywka do włosów `Drogocenne olejki`

Timotei, Precious Oils, Odżywka do włosów `Drogocenne olejki`
Timotei, Precious Oils, Odżywka do włosów `Drogocenne olejki`

Co obiecuje producent?: Timotei Drogocenne Olejki w delikatny sposób nawilża Twoje włosy od normalnych aż do suchych. Bogata, upiększająca formuła z organicznym ekstraktem z jaśminu, drogocennym olejkiem arganowym oraz olejkiem migdałowym intensywnie nawilży nawet Twoje suche włosy, aby uszlachetnić ich piękno. Napełnia włosy żywym blaskiem i nadaje subtelny zapach. Pomaga uzyskać jedwabiste w dotyku i lśniące włosy każdego dnia.
0% parabenów. 0% barwników.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Stearamidopropyl Dimethylamine, Jasminum Officinale (Jasmine) Flower Extract, Argania Spinosa Kernel Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cocos Nucifera Oil, Behentrimonium Chloride, Paraffinum Liquidum, Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Parfum, Sodium Chlorid,e Dipropylene Glycol, Disodium EDTA, PEG-7, Propylheptyl Ether, PEG-150, Distearate Lactic Acid, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Butylphenyl Methylpropional, Linalool.

Opinia: Opakowanie jest małe - 200ml, przyjemna dla oka szata graficzna. Biała buteleczka z złotą etykietą wygląda elegancko. Zamknięcie typu "press", działa sprawnie. Stosuję ją od dłuższego czasu i bardzo jestem zadowolona.
Po zastosowaniu tej odżywki moje włosy są odżywione, miękkie, błyszczące, nawilżone. Sprawdza się sama, jak i przy wcześniejszym olejowaniu. 
Dość wydajna. Ma konsystencje typowej odżywki, biała łatwo się nakłada. Błyskawicznie po nałożeniu znika. 
Myślę że może konkurować z niejedną droższą maską. Zapach trudny do określenia, na swój sposób przyjemny. Już podczas spłukiwania czuć o wiele przyjemniejsze w dotyku włosy, miękkie i śliskie.

PLUSY PRODUKTU:
+ Ułatwia rozczesywanie,
+ Jest wydajna,
+ Skład przyzwoity,
+ Dodaje włosom blasku,
+ Nawilża,
+ Łatwo dostępna.

MINUSY PRODUKTU:
- Brak.

Odżywkę Timotei Drogocenne olejki możecie kupić TUTAJ.


Ilość zużytych opakowań? 5
Czy kupię ponownie? Oczywiście!