Menu

16 maja 2020

Zmiana trenerki - przykra konieczność czy szansa?

Tak, zmieniałam trenerki. Zmieniałam też kluby. Oto powody:
  • Przeprowadzka -> Lublin
  • Godziny zajęć - jedna sala, więc trenerki się zmieniają, i prowadzą o różnych porach
  • Problemy z opanowaniem konkretnej figury
Do trenerki też można się przywiązać. W końcu to jest człowiek, który zwraca na Ciebie uwagę. Odzywa się do Ciebie. Wita Cię jak przychodzisz na salę. Porozmawia z Tobą.

Skupię się dziś nad ostatnim punktem. Bo dwa pierwsze chyba nie trzeba omawiać?

Pierwszą "ścianę" zastałam już na pierwszej godzinie zajęć. Jakoś tak ten, Hak tyłem, mi nie wchodził. Macham tą nogą macham macham i se mogę machać... wtedy trenerka opowiedziała anegdotkę o jednej z swoich kursantek, że dziewczyna potrafiła wszystkie akrobacje wykonać z łatwością, a hak tyłem jej nie wychodził... No i wychodzi na to że podświadomość przyjęła wtedy taki stan rzeczy. Następne figury jakoś tam wychodziły. 
Będąc już w Lublinie, trafiłam do nowej grupy. Ze względu na to że miałam półtora miesiąca przerwy od treningów, to cofnęli mnie do grupy 0 - początkującej. Tam już miałam trenerkę o zupełnie innym charakterze. Dalej chodziła po sali i każdego sprawdzała - ale nie odeszła dopóki nie pokazałaś że już się nauczyłaś. Sytuacja była tak dynamiczna, że kompletnie jej nie pamiętam - jak urwana taśma od alkoholu. Jak już "otrzeźwiałam" już robiłam haka tyłem! Widać znała na mnie sposób. Nagranie z tego dnia mam do dziś w archiwach - jak każda nowa opanowana figura sprawiła radość nie z tej ziemi!

Następną ścianę zastałam już na poziomie A - figura "cupid". Podczas standardowych zajęć już coś nie grało. Stopa ześlizgiwała mi się z rury, i nie wiedziałam co zrobić, żeby było dobrze.
Potem klub do którego uczęszczałam otworzył grupę "open" czyli różne poziomy i wolny trener, coś w stylu korepetycji. Również trenerka nie dała mi rady.
Potem zaczęłam chodzić na otwartą salę, w nadziei że coś wymyślę i się uda, również porażka.
W końcu w sobotnie zajęcia, znów byłam u innej trenerki, bo tylko tak godziny zajęć mi odpowiadały. Powtarzała teraz figury które potrafiłam, więc gdy podeszła i do mnie, odważyłam się spytać czy może ona rozpozna co robię źle. Jak poprosiłam, tak zrobiła. I to był strzał w 10siątkę! Od razu zauważyła co jest nie tak, i poinstruowała co zmienić!


Radości i satysfakcji nie było końca❤️ Po zajęciach w szatni odezwała się do mnie inna dziewczyna z zajęć, i zwierzyła się że też męczyła się z tą figurą od miesięcy. Też już traciła wiarę że kiedykolwiek się jej uda ją wykonać - tak poznaje się samych swoich.



Zdjęcie co prawda z zajęć z Twerku, jakoś tam ciągle się fociło. Ale też historia związana z tematem:
Figura V-ka. Też nie tylko dla mnie niepojęta. Gdy z koleżanką z zajęć czekałyśmy na trenerkę to skakałyśmy sobie dla zabawy po rurach. Akurat trenerka weszła w czasie, gdy koleżanka usiłowała wykonać V-kę, ja tylko sie jej przyglądałam, miałam ją tylko na jednej godzinie jeszcze w Kielcach i nie pykła. W Lublinie miała ona być na następnym poziomie. Wtedy trenerka podpowiedziała koleżance żeby zrobiła krok w tył, żeby się rozpędziła i dopiero wtedy odbiła od ziemi. Z ciekawości sprawdziłam i pomogło! Wisiałam głową w dół!

Dla mnie zmiany trenerek to były szanse od losu. Wpis nie ma na celu podważać ich kompetencji, tylko podkreślić że każdy ma inny punkt widzenia, i trzymanie się strefy komfortu może przekreślić naszą szansę na lepsze. 
Mimo że przywiązuje się do ludzi, i w czasie przeprowadzki serce mi pękało przez konieczność zmiany klubu, powstrzymywałam łzy. Nie wiedziałam co mnie tak naprawdę czeka. Jednak ryzyko opłaciło się.

5 komentarzy:

  1. Czasami zmiany bywają trudne i bolesne, ale z czasem okazuje się,
    że było warto :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Thanks for the beautiful post!

    Have a nice day)   

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie, że zmiany wyszły Ci na lepsze ;) Każdy człowiek ma też inne doświadczenia, od każdego można dowiedzieć się czegoś innego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia w dalszych treningach :D czasami sytuacja się zmienia, ale oby na lepsze! Trzeba wyjśc ze swojej strefy komfortu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmiany są bardzo ważne nie tylko jeśli chodzi o trenerkę. Czasem warto wyjść ze swojej strefy komfortu, by nauczyć się czegoś nowego. Masz racje, każdy mam inny punkt widzenia i może nam pomóc zmierzyć się z innym problemem. Serdecznie gratuluję nauczonych figur i odwagi :)

    OdpowiedzUsuń

Nieopłacone linki nie są zatwierdzane. Chcesz się na tej stronie zareklamować? Sprawdź zakładkę Reklama :)
Prosimy o dodanie bloga do listy wyjątków filtrów reklam, z szacunku do naszej pracy, dzięki reklamom możemy utrzymać wysoką jakość treści.