Zajęcie które pochłonęło mnie i pomogło wygrzebać się z w przeszłości z finansowego dołka? Mój Dron <3 Chyba najwyższa pora trochę wspomnieć o drugiej twarzy, w końcu podobno każdy ją posiada, a ta moja druga jest na zdjęciach zazwyczaj niewidoczna, bo zajęta sterami mojego cztero-śmigłowego podopiecznego.
Powtarzać się jak to wszystko się zaczęło chyba nie ma sensu. Wspomnę tylko punkty kulminacyjne. Na tydzień przed egzaminem sprzęt się zepsuł - nie latał. Gwarancja nie obejmowała już tej naprawy, musiałam radzić sobie na własną rękę. Przetrzepałam fora zarówno anglojęzyczne, niemieckojęzyczne (suprajsik, rozumiałam co oni piszą), przypadek częsty ale nikt nie znał rozwiązania. Śledczałam 4 dni z rzędu, metodą prób i błędów, aż nagle pomogło! Działa! Wieczór przed telefon że egzamin przełożony na wcześniejszą godzinę, przebukowanie w nocy biletów. Wstać i wyjść z domu o 5 rano, na miejscu GPS nie może znaleźć lotniska, miejscowi chcą odesłać do sąsiedniego miasta (nie ma to jak żyć całe życie w mieście i nie wiedzieć że się ma lotnisko...) spóźniona na egzamin, czas około 20min, lukając po innych jak wychodzili wychodzi na to że tylko ja podjęłam się samo-nauki, plecy bolą od taszczenia bagaży, makijaż z biegu się rozpłynął całkowicie, siedzę po oddaniu kartki jak na ścięcie... udało się! Nie jeden by w takich koszmarnych warunkach dał se przysłowiowego siana, i zrezygnował...
Nigdy bym nie przypuszczała, że ta jedna maszyna tyle zmieni... szczególnie że aby na nią mieć, poświęciłam pieniądze z etatu... siedziałam po 13h, jak się dało to jeździłam dodatkowo na nocki... swój dom to oglądałam praktycznie tylko na przerwach na zdjęciach, bo wracam do niego tylko zjeść i spać. Czy było warto? Czy inwestycja się zwróciła? Tak było warto, jestem wolna i wydostałam się z długów. Natomiast zwrot... czas... pretensje mogę mieć tylko do siebie, że poszłam na skróty, zamiast zająć się normalną robotą... ale ma to i dobrą stronę. Dzięki temu poznałam świat etatowy, wiem co tam ludzie czują, z własnego doświadczenia.
Co najbardziej kocham w "tym facecie"? To że nie lata za każdą z moich koleżanek w promieniu 10km, nie okłamuje mnie, nie gra przede mną żadnych ról... a tak na poważnie, to że pomógł mi się otworzyć na ludzi (zawsze ktoś podejdzie gdy sobie latam i zagada), nauczył dążenia do osiągnięcia celu (miałam wybór, zawrócić do powrotnego pociągu i przyjeżdżać jeszcze raz i błądzić tą samą drogą ale co by to dało? dwa razy wydany ten sam szmal? Zaczęłam, i skończyłam swoje zadanie!), dyscypliny i walki i swoje. I wiele więcej. Nikt nie wierzył że uda mi się tutaj dotrzeć, nawet ja.
W roli fotografa sprawdził się mój znajomy, Kulowy.
Great post. A little confused because english translator is not working that great. But overall I got the essence.
OdpowiedzUsuńhttps://fashionista2020.blogspot.com
podziwiam :) super!
OdpowiedzUsuń_____________
PorcelainDesire ♥
Bardzo lubię zdjęcia z tej perspektywy, super sprawa :)
OdpowiedzUsuńhey, kocham taką pasję u ludzi <3 stówka dla Drońca:D
OdpowiedzUsuń________________________________
www.wiznawizna.blogspot.com
Fajnie, że masz swoją pasję :) Zdjęcia z drona- bardzo ładne
OdpowiedzUsuń